Gary ma hotel przy Jersey Shore. Jest to duży, stary hotel, w stylu z którego słynie Wschodnie Wybrzeże; coś w rodzaju „bed and breakfast” Gdybyś nagle zaczął prowadzić hotel, co byłoby twoją największą potrzebą? Oczywiście zapełnienie pokoi. Jak je zapełnić, aby zwróciły się koszty, które włożyłeś? Otóż pewien człowiek zarzymał się w hotelu Gary’ego i zaoferował zapełnienie pokoi na tydzień. Oferta dobrze brzmiała. Gary już miał się zgodzić, ale zadał jeszcze jedno ważne pytanie: „Kto tu przyjedzie?” Człowiek odpowiedział: „Oh, to jest tydzień maturzystów. Nasi maturzyści przyjadą i na tydzień zajmą twój hotel.” Gary zastanowił się, pomyślał o zniszczeniach i haosie jaki mogą wnieść dzieciaki szkoły średniej, imprezując przez cały tydzień i bardzo mądrze odpowiedział: „Nie, dziękuję”
Król Izraela, Saul miał dylemat. Oto nadciągają wrogowie, Filistyni. Saul pragnie zatrzymać wroga. Czekał przez tydzień, ale pozostaje jeszcze jedna rzecz, którą musieli zrobić zanim wyruszą do walki. Muszą złożyć ofiarę całopalną dla Pana. To był zwyczaj proszenia o Bożą przychylność. To było właściwe.
Problem polegał na tym, że mógł to zrobić jedynie Boży człowiek, ktoś taki jak kapłan. Samuel obiecał, że przybędzie za siedem dni. To już był siódmy dzień, wróg się przybliżał, zapadał zmierzch, więc Saul postanawia coś zrobić. On sam, nie kapłan składa ofiarę. Zrobił dobrą rzecz, nieprawdaż? Tak, ale zrobił to w niewłaściwy sposób.
To tak jak Gary, który chciał zapełnić hotelowe pokoje. Było to właściwą i dobrą rzeczą, ale wiedział on, że istnieje zły sposób sprostania tej potrzebie. Saul wiedział, że ostateczny cel był właściwy, ale sposób jego osiągnięcia był zły. Saul posunął się do przodu, gdyż czuł się w potrzasku.
1Sam.13:10-14 mówi: „Kiedy dokończył całopalenia, nadszedł Samuel i Saul wyszedł na jego spotkanie, aby go pozdrowić. I zapytał Samuel: Co uczyniłeś? A Saul odrzekł: Gdy widziałem, że lud pierzchnął ode mnie, a ty nie nadszedłeś w oznaczonym czasie, Filistyńczycy natomiast są zebrani w Michmas pomyślałem, że Filistyńczycy wkrótce ruszą na mnie do Gilgal, a ja nie zdążyłem pozyskać łaski przed obliczem Pańskim, ośmieliłem się przeto złożyć ofiarę całopalną. Tedy rzekł Samuel do Saula: Popełniłeś głupstwo! Gdybyś był dochował przykazania Pana, Boga twego, które On ci nadał, Pan byłby utwierdził królestwo twoje nad Izraelem na wieki. Lecz teraz królestwo twoje nie utrzyma się.”
Istnieje tu zasada: Kiedy jesteś w potrzasku, bardzo kuszącym staje się kompromis, szczególnie kiedy cel i rezultaty wydają się słuszne. Ale wystrzegaj się! Zapłacisz cenę tego, co najbardziej jest ci potrzebne. Będzie cię to kosztowało Boże błogosławieństwo. Może teraz jesteś w potrzebie. Możesz ją zaspokoić jeśli pójdziesz na kompromis z prawdą, a może jest to jakaś niewłaściwa relacja z osobą która jest obojętna na sprawy Boże. Jeśli ulegniesz pokusie chociaż w niewielkiej mierze, wówczas jak Saul przejmujesz sprawy we własne ręce, gdyż Bóg nie zjawił się na czas.
Zobacz jaką cenę Saul zapłacił. Myślę, że często największą cenę płacimy za zniecierpliwienie. A cel nie zawsze uświęca środki. Lepiej nie mieć zaspokojonych potrzeb, aniżeli przekroczyć Boże granice by ratować sytuację. Właściciel hotelu wiedział, że lepiej zapełnić swoje pokoje odpowiednimi ludźmi, lub pozostawić je puste, aniżeli stanąć w obliczu zniszczeń jakie mogły nastąpić. W kwestii zaspakajania potrzeb, nie wpadaj w panikę, gdyż jak wydaje ci się, Bogu zabiera to więcej czasu niż powinno. Pozwól, aby Bóg zapokoił potrzebę we właściwy sposób. Jest to warte czekania! Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska