Mów Moim Językiem

Kiedy wyjeżdżam poza miasto, często w hotelach włączam TV aby zażyć nieco lokalnego smaku. Szczególnie lubię oglądać lokalną pogodę i wiadomości. To samo robię w domu. Kiedy jestem w kraju, oglądanie lokalnej telewizji nie sprawia problemu. Staje się bardziej frustrujące kiedy przebywam za granicą. Byłem kiedyś w Amsterdamie na konferencji. Włączyłem w hotelu TV i rozpakowywałem się, gdy ujrzałem na ekranie mężczyznę przekazującego wiadomości. Wyglądał bardzo szczerze, przekazywał widzom wszystko to, co winni byli usłyszeć. Oczywiście ja nie byłem w stanie zrozumieć słowa; mówił on po holendersku. Czułem się sfrustrowany. On znał fakty, ja chciałem je poznać, ale przekazywał on informacje w języku, którego nie mogłem zrozumieć. Może znasz ludzi, którzy czują się podobnie w twojej obecności.

W 2 rozdziale Dziejów Apostolskich opisany jest cud Piećdziesiątnicy. Duch Święty zstępuje na chrześcijan i uczniowie głoszą ewangelię na ulicach Jerozolimy. Problem leży w tym, że uczniowie nie znają wielu języków, jedynie swój własny. Ludzie wokół są wielojęzyczni, reprezentujący wiele grup językowych i hebrajski nie będzie tym, który będą w stanie zrozumieć. I oto co następuje: „A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał. A przebywali w Jerozolimie Żydzi, mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem; Gdy więc powstał ten szum, zgromadził się tłum i zatrwożył się, bo każdy słyszał ich mówiących w swoim języku.” Wszyscy tam obecni mówili:  „Słyszymy ich, jak w naszych językach głoszą wielkie dzieła Boże” (Dz.2:4-6,11).

To był klucz. Ludzie byli pod wrażeniem słysząc Ewangelię w ich własnym języku. Był to szczególny cud na szczególną okazję. Prawdą jednak jest, że nasze przesłanie nie ma żadnego wpływu jeśli używamy języka, którego ludzie nie rozumieją.

Są pośród nas ludzie, którzy próbują dzielić się Chrystusem, ale podobni są do Holenderskiego dziennikarza, którego słyszałem będąc w Amsterdamie. Przekazujemy informacje, ale osoba, która nas słucha nie rozumie języka, jakim się posługujemy.

Może ty masz problem z językiem. Kiedy stałeś się chrześcijaninem, zacząłeś przebywać wśród ludzi z kościoła i załapałeś wspaniałe kościelne słownictwo. Jesteśmy do niego przyzwyczajeni, ale ludzie na zewnątrz nie mają pojęcia o czym mówimy.

Może ktoś z twoich bliskich odrzuca Chrystusa. Może nigdy nie słyszeli o Nim w ich własnym języku. Ludzie nie rozumieją kościelnego żargonu. Oni muszą usłyszeć ewangelię wyrażoną w języku sportu, biznesu, muzyki, albo ogrodnictwa, komputerów, czy medycyny – czegoś do czego mogą się odnieść. Lenistwem jest używanie kościelnego żargonu, w którym ty czujesz się najwygodniej. Pomyśl o tych ludziach. Naucz się myśleć ich sposobem myślenia.

Przejdź się w ich butach, zauważ ich zainteresowania. Szukaj sposobu  w jaki prawda ewangelii może zostać im przedstawiona posługując się ich językiem. Gdy misjonarz wyjeżdża na pole misyjne, pierwszą rzeczą jakiej się uczy to język ludzi wśród których będzie misjonarzem.

Na pewno masz wokół siebie ludzi, którzy czekają, aby usłyszeć prawdę ewangelii. Muszą jednak ją zrozumieć. Czy jesteś w stanie przekazać ją w ich języku?                   

                                                                             Ron Hutchcraft/ Tł. Aldona Kozlowska