Odkryłem, że...

Odkryłem, że... ważniejszą rzeczą jest być uprzejmym aniżeli mieć rację. Odkryłem, że... nigdy nie powinno się odmawiać przyjęcia prezentu od dziecka.

Odkryłem, że... zawsze mogę modlić się o kogoś, komu nie mogę pomóc w żaden inny sposób.

Odkryłem, że... bez względu na to jak poważne wydaje się życie, zawsze potrzebujesz przyjaciela, z którym możesz się powygłupiać.

Odkryłem, że... wszystko czego ktoś może czasem potrzebować to ręka, której może się uchwycić i serce, które zrozumie.

Odkryłem, że... życie jest jak rolka papieru toaletowego – im bliżej końca, tym szybciej ucieka.

Odkryłem, że... powinniśmy być wdzięczni, że Bóg nie daje nam wszystkiego, o co prosimy.

Odkryłem, że... za pieniądze nie kupisz klasy.

Odkryłem, że... małe codzienne rzeczy czynią nasze życie wspaniałym.

Odkryłem, że... każdy człowiek chce być doceniany i kochany.

Odkryłem, że... Bóg nie uczynił wszystkiego w jednym dniu. Co więc sprawia, iż myślę, że ja mogę zrobić wszystko.

Odkryłem, że... jeśli chcesz się na kimś zemścić, pozwalasz tej osobie aby dalej cię krzywdziła.

Odkryłem, że... miłość, a nie czas leczy rany.

Odkryłem, że... jeśli pielęgnujesz zgorzknienie, szczęście przejdzie obok ciebie.

Odkryłem, że... uśmiech jest tanim i szybkim sposobem na to, aby lepiej wyglądać.

Odkryłem, że... nie mogę wybrać tego jak się czuję, ale ode mnie zależy reakcja na uczucia.

Odkryłem, że... najlepiej jest dawać radę tylko w dwóch sytuacjach: kiedy ktoś o nią prosi, albo sytuacja zagraża życiu.

Klamka jest po drugiej stronie

Kiedy byłem małym chłopcem, tato prowadził mnie do pobliskiego kościoła abym mógł brać udział w szkółce niedzielnej. Nie byliśmy rodziną chodzącą do kościoła, toteż co widziałem i słyszałem na szkółce, było dla mnie czymś zupełnie nowym. Szczególnie utkwił mi w pamięci wiszący na ścianie obraz Jezusa – teraz wiem, że jest to jeden z najbardziej znanych obrazów. Na pewno wiesz o czym mówię – Jezus znajduje się w ogrodzie i puka w ogromne dębowe drzwi. Człowiek, który namalował obraz naywa się Holman Hunt. Kiedy ukończył swe dzieło, zwołał rodzinę i przyjaciół, aby mogli jako pierwsi je ujrzeć. Gdy obraz ukazał się ich oczom, w pomieszczeniu zrobiło się bardzi cicho i każdy ze zgromadzonych stał wchłaniając klimat obrazu. Po chwili ludzie zaczęli komentować jakie wrażanie wywarł na nich ten obraz. Jeden z przyjaciół odezwał się nieśmiało: „Holman, to bardzo piękny obraz, ale czy nie zapomniałeś czegoś?” „Cóż mogłem zapomnieć”- zapytał zdziwiony malarz. Na to przyjaciel rzekł: „Klamki. W drzwiach nie ma klamki” Holman uśmiechnął się i odpowiedział: „Oh, nie! Nie zapomniałem o klamce. Kiedy Jezus puka do drzwi twojego serca, klamka jest od WEWNĄTRZ”

Obraz ten oparty jest o słowa Jezusa w Objawieniu Jana 3:20. Było to oświadczenie skierowane oryginalnie do wierzących, którzy opuścili Jezusa. Ale jest to również obraz przedstawiający początek osobistej relacji z Jezusem Chrystusem.

„Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego.” Ważnym jest abyśmy rozumieli o czym Jezus mówi, gdyż pomoże nam to ocenić czy jest On w sercu czy na zewnątrz. W dosłownym znaczeniu jest to różnica pomiędzy wiecznością w niebie, a wiecznością w piekle. Zastanów się nad zaproszeniem Jezusa i oszacuj gdzie stoisz. Jezus puka. Dzieje się to kiedy zaczynasz odczuwać duchowe poruszenie w środku... brak spokoju i świadomość, że życie to coś więcej aniżeli... Dalej następuje drugi krok – zaczynasz rozumieć czego szukasz, a właściewie kogo szukasz. Jezus określił to w słowach „usłyszy głos mój” Dostrzegasz, że poszukujesz Jezusa, że jedyną możliwością przebaczenia jest oddanie siebie samego temu, który zapłacił swoim życiem za twój grzech. Wielu ludzi doszło do tego momentu. Ale Jezus wciąż stoi na zewnątrz. Mówi On: „Jeśli ktoś otworzy drzwi, wstąpię do niego” Zauważ, kto otwiera drzwi. Jezus nie wchodzi na siłę. On czeka, abyś ty otworzył drzwi. Klamka jest od wewnątrz. Być może jeszcze nigdy nie otworzyłeś tych drzwi...

Puste Jajko

Ewangelia jest zrozumiała dla każdego, nawet dla kogoś takiego jak Jeremiasz Forrester, który urodził się z wadami fizycznymi i niedorozwojem umysłowym. Jeremiasz, 12 letni chłopiec był w drugiej klasie w chrześcijańskiej szkole. Jego nauczycielka, pani Miller była podirytowana kiedy chłopiec stale kręcił się, ślinił, mruczał i wydawało się, że niczego się nie uczy. Próbowała ona wyjaśnić rodzicom, że Jeremiasz rozprasza uwagę pozostałych dzieci i należy go umieścić w szkole specjalnej. Nauczycielka w jednej ze swoich modlitw wyznała: „Oto narzekam. Mój problem jest niczym w porównaniu z trudnościami z jakimi boryka się ta rodzina. Pomóż mi Panie być cierpliwą.” Podczas lekcji próbowała ignorować zachowanie chłopca, jego błędne spojrzenia i dotrwać do końca roku szkolnego. Gdy nadeszła wiosna, pani Miller opowiadała dzieciom historię zmartwychwstania. Każdemu z dzieci wręczyła plastikowe jajko, prosząc aby na następny dzień w środku jajka umieściły coś, co reprezentuje życie.

Nauczycielka zastanawiała się, czy Jeremiasz zrozumiał historię śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Czy zrozumiał zadanie?

Następnego dnia dzieci ułożyły przyniesione jajka w przygotowanym koszyku. W jednym z jajek znajdował się kwiatek. Nauczycielka skomentowała: „Kwiatek jest wspaniałą demonstracją nowego życia. Kiedy rośliny zaczynają kiełkować, jest to zwiastun wiosny.”  W innym jajku był motyl. „Wszyscy wiemy, że gąsienice przemieniają się w motyle; to wspaniały obraz nadchodzącej wiosny.”

Kiedy pani Miller otworzyła kolejne jajko, jej serce zamarło. Jajko było puste. Od razu wiedziała, że musiało ono należeć do Jeremiasza. Nie zrozumiał zadania. Aby nie zawstydzić chłopca, bez słowa zamknęła jajko i odłożyła na bok. Nagle dał się słyszeć głos Jeremiasza: „Proszę pani, czy nic nie powie pani na temat mojego jajka?” Nauczycielka zmieszana delikatnie próbowała załagodzić sytuację: „Ależ Jeremiaszu, twoje jajko jest puste.” „Tak proszę pani” – odparł chłopiec „grób Jezusa był pusty”

Oczy nauczycielki wypełniły się łzami. „Czy wiesz dlaczego grób był pusty?” zapytała.

„O tak” odpowiedział Jeremiasz „Jezus został zabity i tam położony. A póżniej Ojciec wzbudził go z martwych” Pani Miller natychmiast zrozumiała, że  Boża prawda może dotrzeć do każdego. Trzy miesiące potem Jeremiasz umarł. Kiedy rodzina i przyjaciele zgromadzili się na pogrzebie, wszyscy wiedzieli, że ten mały chłopiec wywarł ogromny wpływ na swoich rówieśników. Na wierzchu trumny leżało 19 jajek, wszystkie puste.

Problem

Na skraju wioski mieszkał pewien mędrzec. Był on znany ze swych dobrych rad, po które udawali się do niego mieszkańcy wioski jak również i ludzie z odległych stron. „Dał mi radę jakiej potrzebowałem” – powiedział rzeźnik piekarzowi. „Nie możesz dzielić się z innymi tym, czego sam nie posiadasz; to właśnie mi przypomniał”- powiedział cieśla murarzowi.

Jednego dnia pojawił się we wiosce problem. Wszyscy zgromadzili się na rynku, aby omówić rozwiązanie – co robić? Gdzie się udać? „Zapytajmy mędrca” – ktoś rzucił propozycję. „Nie, nieszka za daleko” – powiedział zagarmistrz „Zejdzie nam całe popołudnie, aby do niego dojść” „Zaczekajcie” – odezwała się starsza kobieta „Jeśli podejmiemy złą decyzję to jeszcze bardziej skomplikujemy sprawę.” Wszyscy wię postanowili załadować problem na wóz i udać się do mędrca. Nie uszli daleko kiedy napotkali małego chłopca stojącego na środku drogi. „Odsuń się, nie stój nam na drodze dziecko. Mamy ważny problem do rozwiązania” – krzyczeli. Ale chłopiec wyglądał na roztargnionego i nie mógł wypowiedzieć słowa, wskazywał tylko palcem na swoje nogi. Zgubił on jednego buta. „Co z tobą?” – zapytał ktoś. „Potrzebuje butów” – odezwał się inny głos. „Kiedy nie masz nóg wtedy masz prawdziwy problem” – zauważyła jedna z osób. „Ja kiedyś też narzekałem, że nie mam butów, aż spotkałem człowieka, który nie miał nóg – to było zdanie, które usłyszałem od mędrca.” „Odsuń się chłopcze!”- pokrzykiwali niektórzy. „Zaczekajcie, widzę parę butów na wozie” – zawołała jakaś kobieta i wręczyła je chłopcu.

Kiedy cała grupa zatrzymała się na posiłek, usłyszeli nagle wołanie o pomoc. Był to ślepiec, który wpadł do rowu. Niektórzy chcieli zignorować wołanie, ale jeden z grupy rzekł: „Jeśli nie pomożemy temu człowiekowi, może on umrzeć i będziemy mieli dodatkowy problem” Rzucili więc sznur i wyciągnęli ślepego z rowu. Wkrótce napotkali na drodze kobietę. Potrzebowała pomocy, gdyż jej mąż był na dachu, a drabina połamała się. „Zaczekaj, mamy drabinę przy naszym wozie, możemy ją wam dać” – rzekli

Gdy w końcu przybyli do domu mędrca, ten radośnie ich powitał. „Mamy problem i przynieśliśmy go do ciebie” – zaczął wójt. „Niemalże zostaliśmy zatrzymani po drodze przez innych ludzi, ale nie byliśmy głupi, aby zrezygnować z celu naszej podróży.

„W istocie” – rzekł mędrzec – „pomóż komuś wydostać się z dna, a sam dojdziesz do wierzchołka. Przeszkody na drodze nie są po to, aby cię zniszyczyć, ale by pomóc ci wspinać się w górę. Zajrzyjmy wobec tego na wasz problem”

Podeszli więc wszyscy do wozu, aby przyjrzeć się problemowi, Jednak jego już tam nie było.