Czy twój apetyt mówi "Chcę więcej?"

Niedawno wraz z synem próbowaliśmy przypomnieć sobie podstawowe grupy żywieniowe. Doszliśmy do wniosku, że powinien być tam dodany „junk food” Problem polega na tym, że kiedy jesz ciastka, chipsy, czy cukierki, trudno jest poprzestać na małej ilości. Kiedy postawisz przede mną paczkę orzeszków w czekoladzie, to zjem je wszystkie za jednym razem. Nie mogę poprzestać na kilku. Mój apetyt nie poprzestaje na jednym, czy dwóch. Jeśli sięgam po jeden, to zaraz po kolejny i kolejny aż wszystkie znikną. Nie bądź zbyt prędki w osądzaniu mnie – myślę, że i ty posiadasz podobną słabość.  Paweł List do Filipian pisze z celi więziennej. I oto co pisze: „A nie mówię tego z powodu niedostatku, bo nauczyłem się poprzestawać na tym co mam. Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Fil.4:11-13).

Jedni z naszych znajomych misjonarzy zostali poproszoni, by pilnować domu swoich przyjaciół przez kilka dni. Była to dla nich wspaniała zmiana; pięknie umeblowane mieszkanie w mieście. Kiedy z nimi rozmawiałem, powiedziałem pół żartem: „Tylko się nie przyzwyczajajcie” na co oni odrzekli „Obawiamy się, że będzie to trudne. Czy zauważyłeś, że kiedy Bóg daje nam coś w darze, trudno jest skorzystać z tego i iść dalej. Zawsze chcemy więcej” Tak jak moje orzeszki, po prostu nie mogę poprzestać na jednym.

Postawa Pawła jest wspaniałym przykładem emocjonalnej wolności. Widzi on w Bogu tego, który zaopatruje i ćwiczy i Paweł nauczył się posiadać pokój, który nazywa się zadowoleniem. Ktoś powiedział, że zadowolenie nie polega na tym, że otrzymujesz wszystko, co chcesz;  jest to zrozumienie tego, jak wiele już posiadasz. Jest to dobra refleksja na Nowy Rok.

Niestety każdy z nas cierpi na rosnący apetyt. Otrzymujemy trochę i zaraz chcemy więcej. Bóg odpowiada na naszą modlitwę, lub zaskakuje nas jakimś dobrem materialnym i zamiast wdzięczności przyjmujemy postawę chciwości – sięgamy po więcej. Bóg daje nam możliwości, na które czekaliśmy – chwilę się cieszymy i zaraz poszukujemy nowych, większych możliwości. Bóg daje nam trochę więcej domu, pieniędzy, samochodu. A my, zamiast uczucia satysfakcji zostajemy napędzani po jeszcze więcej.

Co jest w twoim życiu, czego ciągle więcej pragniesz? Więcej uznania, chwały, więcej pieniędzy, lepszej pracy? Dlaczego nie potrafimy po prostu powiedzieć „Dziękuję za ten wspaniały dar” i cieszyć się nim? Nasze oczy zawsze wypatrują rzeczy, których nie mamy.  A mamy o wiele więcej niż ludzie w innych zakątkach świata.

Zadowolone dziecko Boże nie porównuje, nie narzeka. Zadowolenie ukazuje się w zaufaniu Bogu, że będzie obdarowywał nas rzeczami, których potrzebujemy. Dlatego niech każdy dzień będzie celebracją darów, które już otrzymaliśmy i wdzięcznością za to, co już jest w naszych rękach. Pozwólmy, by Bóg poskromił nasz apetyt i zastąpił go poczuciem zadowolenia, a z pewnością będziemy w tym nowym roku szczęśliwsi.

                                                                               Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska

Oblodzone Serce

Jeśli chodzi o preferencje pogodowe, to z trzech możliwości: deszcz, śnieg i lód, wybieram deszcz i śnieg. Z tym umiem sobie radzić. Ale lód? Skutki burzy lodowej mogą wydawać się piękne – drzewa, domy i wszystko wokół cudnie błyszczy się od lodowej pokrywy. Ale jeśli masz gdzieś się dostać, to już inna sprawa. Ubiegłej zimy mieliśmy burzę lodową i kiedy z rana wyszedłem do samochodu, był on pokryty grubą warstwą lodu, jakby zbroją. Mogłem próbować po kawałku kruszyć lód i właściwie zacząłem to robić. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że albo uszkodzę samochód, albo siebie. Postanowiłem więc działać z rozsądkiem. Włączyłem stacyjkę i pozwoliłem, by się chwilę nagrzewał od środka. I zapewne domyślacie się reszty. Kilka minut później lód kruszył się z łatwością. Trudno jest skruszyć lód którym pokryte jest auto, ale jeszcze trudniej jest skruszyć lód wokół ludzkiego serca. Może znasz kogoś, kogo serce jest oblodzone; myślę, że każdy z nas kogoś takiego posiada; osoba, przez której lód nie można się przedostać. Ale w jaki sposób Bóg radzi sobie z takim oblodzeniem? Dz.16:14 mówi o tym jak Paweł napotyka kobietę imieniem Lidia, sprzedawczynię purpury i jest tam napisane: „Której Pan otworzył serce, tak iż skłaniała się do tego, co mówił Paweł”

W Starym Testamencie Saul nie chciał zostać pierwszym królem Izraela aż do chwili kiedy powiedziane jest w 1Sam.10:9 „Przemienił Bóg jego serce w inne” Przyp.21:1 powiada: „Serce króla w ręku Pana jest jak strumienie wód; On je kieruje, dokąd chce”

Bóg jest tym, który zmienia serca, który je rozmiękcza.

Pomyśl o kimś w twoim otoczeniu, do kogo trudno jest dotrzeć. Może zagubione dziecko, czy małżonek. Może twój szef jest kimś, z kim trudno rozmawiać; albo pracownik, czy współpracownik, kolega, czy ktoś inny, kto wydaje się, że nawet nie chce dać Jezusowi szansy. Boże metody zmiękczania serca są podobne do mojej metody rogrzewania samochodu. Bóg rozgrzewa serca od wewnątrz, zmienia je, zmiękcza, nadaje odpowiedni kierunek.

Mal.3:24 powiada: „I zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom” Zbyt często my sami próbujemy przekonywać ludzi, debatować z nimi, nakłaniać ich. Lecz ostatnio ja sam uczę się mocy prostej, lecz skutecznej modlitwy: „Panie, zmieniaj ich serca. Ogrzej je od środka. Zmień ich kierunek. Ty sam otwieraj serca”

Wielu z nas próbuje niezbyt skutecznych metod przebijając lód od zewnątrz. Ale Bóg jest tym, który może ogrzać je od wewnątrz. Jeśli ten sposób działał w przypadku mojego samochodu, tym bardziej zadziała w zamarzniętym sercu człowieka. Jeśli serce zostanie ogrzane od środka, lód z łatwością da się usunąć. I nikt nie potrafi tego zrobić lepiej aniżeli Bóg.                                                                                        

                                              Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska

Kim Jesteś...

Kim jesteś małe dziecię? Kim jesteś, leżąc cicho w żłóbku? Kim jesteś, iż aniołowie mają oznajmić twą obecność, a gwiazdy rozgłosić twoje narodziny? Mędrcy i pasterze – wysokiego i nieskiego rodu – mają oddać ci pokłon? Kim jesteś dziecię Betlejemskie, Synu Dawida? Jakaż twoja przyszłość? Jaka obietnica? Siedem wieków przed twym narodzeniem Pisma oznajmiały o tobie...

„Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany

I spocznie władza na jego ramieniu i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju.

Potężna będzie władza i pokój bez końca” – Izaj.9:5-6a

Jakie są twe rządy? Jaki pokój, o Boże dziecię? Czy masz być wojownikiem? A może królem? Jaką niesiesz obietnicę?

Jakże masz być Bogiem Mocnym, ty owity sianem? Jakże to możliwe?

Jakże możesz być Cudownym Doradcą zanim się wyuczysz? Nauczycielem zanim sam będziesz uczniem? Skąd pochodzą źródła twej mądrości?

Jakąż tajemnicę ukazujesz nam, ty nowonarodzony, ułożony w stajni, w ubóstwie, a jednak przeznaczony ku wielkości? Musisz być tym, którego oczekujemy, za kórym wyglądamy. Tym, który przywróci wolność naszemu życiu, który rozwiąże jarzmo depresji i opresji – wewnątrz i zewnątrz.

Nic dziwnego, że aniołowie nie mogą powstrzymać się przed głoszeniem Wielkiej Radości. Nic dziwnego, że wojska anielskie wołają: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom...”

Bądź mym pokojem, Książe Pokoju. Niech twa delikatność i radość okryją mą zdruzgotaną duszę i uciszą niepokój tej ziemi.

Bądź mym doradcą, Chryste. Rządź nie tylko moim sercem, ale również tym całym zdesperowanym światem, w którym przyszło mi żyć.

Bądź mym odwiecznym Ojcem i księciem. Niech twa mądrość kieruje moimi krokami i uchowa mnie od zamieszania, wprowadzając światło, które zawsze będzie jaśnieć ponad chmurami.

Witaj dziecię, Chryste. Całe życie potrzebowałem ciebie. O, dziecię obietnicy, oddaję ci moje serce!

Właściciel Gospody

Cóż mogłem zrobić? Gospoda była już pełna ludzi; Jego Wielebność Marcus Lucius i jego pisarze, którzy dokonywali spisu ludności. Byli też inni przybysze z najdalszych części Galilei biorący udział w spisie. Mężczyźni i niewiasty, możni, rabini; takie znakomitości jakich Betlejem nigdy wcześniej nie widziało i prawdopodobnie już też nigdy więcej nie ujrzy. Wszyscy oni przybyli ze swoją służbą. W gospodzie zapanował taki ruch, że przypominała ona bardziej ul, a ja sam niemalże oszalałem pośród tego całego zamieszania.

Skąd mogłem wiedzieć, że tych dwoje byli kimś ważnym? Nie posiadali żadnej służby; on zwykły cieśla prowadzący oślicę, na której siedziała jego żona, pochylona i blada. Ja sam osobiście ich nie widziałem. Moja służba doniosła, że musieli ich odprawić. Ale przypuszczam, że gdybym nawet ich zobaczył, to przecież skąd miałbym wiedzieć?!

Czy gospody w całym mieście miały przyjmować wszystkich uważając, że On jest gdzieś pośród nich? Po czym mieli Go pozanć? Powiadają, że był znak, niebiańskie oślepiające światło. No cóż, ja nie miałem czasu wpatrywać się w gwiazdy. Inni mówią, że słyszeli głosy aniołów. Jakże pośród gwaru mogłem je dysłyszeć? Oczywiście, gdybym wtedy wiedział kim oni byli i kim był Ten, który miał się tej nocy narodzić... teraz dowiaduję się, że czynią Go Królem, drugim Dawidem, który uwolni nas od Rzymian. Któż inny mógłby nakarmić całe tłumy jednym bochenkiem chleba? Albo któż inny mógły uzdrawiać trędowatych? Gdybym wiedział, przewróciłbym do góry nogami całą gospodę, Jego Wielebność Marcusa Luciusa wraz z całą świtą wysłałbym do stajni! Gdybym tylko widział!

Powiadasz, że widziałeś Go i być może ujrzysz ponownie... Proszę, przekaż Mu, że po prostu nie wiedziałem. A jeśli przyjdzie ponownie,  jak zapowiedział, z armią i orszakiem i sztandarami, powiedz Mu, że cała moja gospoda należy do Niego!

Jakże mogłem... jakże mogłem przepuścić taką okazję?! Gospoda moja mogła stać się najsłynniejszą ze wszystkich. Mogła być miejscem narodzenia Mesjasza. Gdybym tylko wiedział...

                                                                          Amos K. Wells / Tł. Aldona Kozlowska