Jesteś Bliski Poddania?

Podróżowaliśmy kilka dni, mieliśmy wyznaczone cele i byliśmy zdani na wiele przydrożnych posiłków. Nasze decyzje w tej kwestii były dość proste. Nie dokonywaliśmy wyborów w oparciu o nasze smaki, wartości odżywcze, czy ładne otoczenie. Nie, wybór padał na miejsca, które były szybkie, najbliższe naszej trasy i te, gdzie mogliśmy po prostu szybko wejść, zjeść i ruszać dalej w drogę. Nasi synowie mają dobre żołądki i wysoką tolerancje jedzenia byle czego. Ale i oni posiadają swoje limity. Po dwóch dniach takiego odżywiania, kiedy nadeszła pora obiadu, nawet oni mówili: „Zatrzymajmy się w restauracji i zjedzmy normalny posiłek. Wiemy, że to nas trochę zatrzyma, ale mamy już dosyć jedzenia byle czego. Chyba już czas na coś konkretnego” W ewangelii Łukasza 18 Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść, by pokazać im, że powinni zawsze się modlić i nie poddawać się. Jezus rzekł: „Był w jednym mieście pewien sędzia, który Boga się nie bał, a z człowiekiem się nie liczył. Była też w owym mieście pewna wdowa, która go nachodziła i mówiła: Weź mię w obronę przed moim przeciwnikiem. I przez długi czas nie chciał. Potem zaś powiedział sobie: Chociaż i Boga się nie boję ani z człowiekiem się nie liczę, jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę” (Łuk.18:2-5).

Chociaż sędzia był obojętny, wdowa nieustannie go nachodziła i nie przestawała prosić. Jest to przypowieść Jezusa; jasnym jest, że sędzie nie jest obrazem Boga. Nie takiego Boga znamy; nasz Bóg bardzo się troszczy, do tego stopnia, że oddał swojego jedynego Syna za nas na śmierć. Nasz Bóg pragnie, byśmy do Niego przychodzili.  Wdowa jest obrazem nas, jacy powinniśmy być. Jezus chce, abyśmy przychodzili,  On mówi: „Módlcie się i nie ustawajcie”

Może czujesz, że chcesz się poddać, gdyż wygląda na to, że nic nie ulaga zmianie. Ale Jezus powiada: Nie ustawaj! On chce, abyś przychodził do Niego nie w oparciu o to jak się czujesz, albo co wokół ciebie się dzieje, jakie nastały okoliczności, ale w oparciu o Jego niezmienną miłość.

1Jana 5:14-15 powiada: „Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas.”  I jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje – o cokolwiek prosimy – wiemy, że to otrzymamy. On wysłuchuje i odpowiada jeśli to, o co prosimy mieści się w jego woli. On to obiecał. On chce, abyśmy prosili; abyśmy zwracali się do niego w naszych potrzebach.

Bóg nie notuje ile razy do Niego przychodzisz. Ale On wie, że nasza relacja z Nim jest najważniejsza i oparta na tym jak często przychodzimy do Niego. On pragnie zapewnić nam swoją bliskość i często używa czasu oczekiwania na rozwój tej relacji. On chce rozwinąć naszą wiarę, a to nie byłoby możliwe, gdyby każda modlitwa została natychmiast wysłuchana.

Nikt nie lubi okresu oczekiwania na Bożą odpowiedź. Wolelibyśmy „złapać” coś i pędzić dalej. Ale szybka odpowiedź rzadko jest tą najlepszą odpowiedzią. Przynoś swoje prośby do Boga. Proś Go, aby w czasie oczekiwania na odpowiedź zmieniał ciebie.

Moi synowie zmęczeni jedzeniem byle czego na pewno by powiedzieli, że wszystko co najlepsze wymaga czasu, ale warto jest czekać.                                                                      

                                                                       Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska

Boży Ambasador

Uczyłem mego syna jeździć samochodem. Nauka wypełniona była momentami z dreszczykiem. Pojawił się też produkt uboczny – moja jazda uległa poprawie. Kiedy mieszkasz w Nowym Jorku, przestajesz myśleć o tym jak jeździsz i jak powinieneś jeździć. Jazda staje się wyzwaniem. Ale kiedy miałem za sobą parę oczu siedzących na tylnim siedzeniu i bacznie mnie obserwujących, stawałem się bardziej świadomy przekraczania prędkości, sposobu zmiany pasów i ogólnie tego jak zachowywałem się za kierownicą. W 2Kor.5:20 Biblia mówi: „Jesteśmy więc posłani w zastępstwie Chrystusa jako przedstawiciele Boga, który przez nas zachęca” Nie jest tu powiedziane, że powinniśmy chcieć być przedstawicielami Boga, ale że jesteśmy przedstawicielami Boga.

Ktoś może powiedzieć: ale ja nie chcę być przedstawicielem (ambasadorem). Coż, jesteś nim czy tego chcesz, czy nie; to jest po prostu fakt.

W wielu krajach ambasador jest jedyną rzeczą, która łączy ludzi z naszym krajem. Wnioskują oni, że Ameryka jest taka, jaki jest ambasador, który jest Amerykaninem. Mogą mieć wyobrażenie, że Ameryka jest wspaniałym miejscem, lub mogą myśleć, że Ameryka jest egoistycznym miejscem w zależności jaki mają obraz jej ambasadora.

Realnością twojego codziennego życia chrześcijańskiego jest to, że ludzie bacznie cię obserwują i poprzez ciebie postrzegają Jezusa, którego reprezentujesz. Obserwując ciebie, oceniają, czy chcą tego Jezusa, czy też nie. Może myślisz: Nie chcę wcale takiej odpowiedzialności. No coż, spoczywa ona na tobie, czy tego chcesz, czy nie. Twoje życie obrazuje reputację Jezusa.Tak jak mój syn obserwował mnie jako kierowcę, tak twoje życie jest obserwowane przez innych ludzi.

Fakt, że mój syn mnie obserwował sprawił, że byłem lepszym kierowcą. Ty i ja musimy wziąć odpowiedzialność za nasze czyny, gdyż ludzie muszą dostrzegać w nas Jezusa. Czesem czujemy, że to co robimy nie ma znaczenia. Może trochę uhybię prawdzie, uczciwości,  może słowa przeze mnie wypowiadane nie mają aż takiego znaczenia.

Otóż większość ludzi, kórzy przychodzą do Chrystusa, podejmują tą decyzję, gdyż obserwowali życie innych chrześcijan. Podejmij więc decyzję, że twoje życie będzie oparte na Chrystusie, stań się jego głosem, jego rękoma i nogami. Wieczność innych ludzi zależy od tego, jakim ty jesteś ambasadorem. Jeśli wiernie naśladujesz Jezusa, ludzie ujrzą w tobie wiarę, jakiej nigdy dotąd nie widzieli. My nadajemy reputację Chrystusowi we wszystkim co robimy i co mówimy. Ludzie przypisują Chrystusowi cechy, jakie widzą u ciebie.

Bądź odpwiedzialnym ambasadorem i pamiętaj, że kierowca jeździ lepiej, kiedy wie, że jest obserwowany.    

                                                                     Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska

Czy w Twoim życiu jest chaos?

Pamiętam kiedy naszą lokalną pizzerię przejął nowy właściciel. Mieszkaliśmy wówczas na wschodnim wybrzeżu i nowi właściciele przekształcili tę restaurację w miejsce robiące wrażenie. Była to dość duża restauracja. I oczywiście ich menu miało wiele więcej do zaoferowania niż tylko pizzę, choć dla mnie pizza była w zupełności wystarczająca. Nagle zaczęli mieć doskonałą obsługę. Miejsce przynosiło zyski. Wydawało się, że właściciel był zawsze obecny bez względu na porę dnia i nocy. On wszystko trzymał w swoich rękach. Dlatego też jakież było moje zdziwienie kiedy jednej niedzieli po kościele udaliśmy się tam z rodziną na obiad; było już 45 minut po otwarciu, a większość świateł było wciąż zgaszonych. Nie było żadnych klientów i zaledwie trzech pracowników siedzących przy ladzie.

Podszedł do nas kelner mówiąc: „O, przepraszam, dzisiaj mamy tylko pizzę, ale nawet jeszcze nie zaczęliśmy jej robić.” Zdziwiony zapytałem: „Dopiero otworzyliście? Co się stało?”  Odpowiedział: „Szef postanowił dzisiaj nie przyjść.” No coż, jest niedziela. Szef postanowił nie przyjść w najbardziej zajęty dzień tygodnia?  Powiedziałem więc: „To chyba dobrze, że szefa dzisiaj nie ma” Kelner na to opowiedział w paru słowach „Szef jest na urlopie.”  Mogę to wydarzenie podsumować tylko stwierdzeniem, że szef z pewnością jest ważną osobą. Kiedy szefa nie ma, wszystko się rozpada.

Może ty dzisiaj czujesz się, jakby „szef był na urlopie.” Może zaistniała sytuacja rodzinna, a może w pracy wszystko wymyka się spod kontroli; może pojawiał się jakiś problem zdrowotny i przyciemnił twoje życie. Może relacja się rozpadła i nie możesz dłużej na nią liczyć. Ta część twojego życia wygląda jak nasza lokalna restauracja. Przyciemniona, wypełniona chaosem, dysfunkcyjna; coś nie działa jak powinno.

Oto co Boże Słowo mówi: „Ponieważ w nim (tj. w Chrystusie) zostało stworzone wszystko co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko w nim jest ugruntowane” (Kolosan 1:16-17).

Kiedy szef jest na miejscu, wszystko jest dobrze. Wszystko działa jak powinno. Potrzebujesz, by szef zainterweniował kiedy sytuacja wymyka się spod kontroli; może tak właśnie jest w twoim życiu. Szef się zjawia i wprowadza porządek. Jezus jest „szefem” wszechświata. Dlatego, kiedy On przejmuje kontrolę, kiedy On zaczyna wprowadzać swoje rządy, wówczas możesz poradzić sobie z najtrudniejszymi sytuacjami. Nie ma wówczas sytuacji bez wyjścia.

Kolosan 3:15 mówi co się dzieje kiedy ukoronujesz Chrystusa jako Pana swojego chaotycznego życia :”A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy” Kiedy szef, Chrystus się pojawia, wówczas zaczyna panować pokój.

Nie chodzi tu o to, co dzieje się wokół ciebie, lecz co dzieje się w tobie. Kiedy Chrystus przejmuje kontrolę, On wszystko porządkuje – każdą dziedzinę twoje życia. On we wszystko wprowadzi pokój. Zarówno w biznesie, jak i w każdej innej dziedzinie, obecność szefa porządkuje wszystko.

                                                               Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska

Niedoceniony

Fajnie byłoby mieć kopię Deklaracji Niepodległości. Nie jest to moje marzenie, ale jak mogę kupić tanio, to dlaczego nie? Tak myślał Michael Sparks kiedy w sklepie z używanymi rzeczami w Nashville kupił podniszczoną kopię tego dokumentu. Wydał na nią $2.48. Co za okazja! Okazało się później, że kopia, za którą dał $2.48 była jedną z 200 „oficjalnych kopii” wydanych przez John’a Quincy Adams w roku 1820. To co mężczyzna kupił za $2.48, sprzedał później za prawie pół miliona dolarów.           Ktoś popatrzył na starą kopię dokumentu i popełnił wielki błąd. Po prostu nie docenił jej.

My również popełniamy tego typu błędy, szczególnie z ludźmi. Może ty sam dzisiaj czujesz się niedoceniony. Może odczuwasz to do tego stopnia, że zacząłeś sam wierzyć, że niewiele jesteś warty. Może przeżyłeś zbyt wiele rozczarowań, odrzucenia, nieudanych relacji, czy sposobu, w jaki inni ludzie cię traktują.

Mam dla ciebie dobrą wiadomość! Jest ktoś, kto zna twoją wartość. On zapłacił za ciebie. Jest nim sam Boży Syn. Oto jak Biblia to przedstawia: „Nie należycie też do siebie samych, drogoście bowiem kupieni” (1Kor.6:19-20).  Cena jaką Jezus za ciebie zapłacił wymieniona jest w Objawieniu Jana 5:9: „Zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga ludzi” Jezus uważał, że byłeś wart Jego przelanej krwi, krwi jedynego Syna Bożego. Pomyśl o krzyżu, gdzie zawisł Jezus z rękoma i nogami przebitymi gwoździami, z cierniową koroną na głowie, mieczem przeszywającym Jego bok i wypowiedz słowa: „To wszystko dla mnie!”

Tak okrutny był twój grzech. Wymagał takiej właśnie zapłaty. I tak właśnie ogromna jest miłość Boga do ciebie i do mnie. Bóg to uczynił, aby cię nie stracić. Grzech jest okrutną rzeczą, jest duchowym porwaniem twojego życia z ręki Boga, twojego Stworzyciela. Ale Jezus stanął na drodze i powiedział: „W zamian weź mnie” Słowami Bibli brzmi to: „Który mnie umiłował i wydał siebie samego za mnie” (Gal.2:20). Bóg naprawdę cię kocha. On nadał ci wartość kiedy cię stworzył. On również pragnie przywrócić ci wartość, którą odjął ci grzech.

Ale Ty musisz podjąć decyzję, On do niczego nie będzie cię zmuszać. Musisz zaprosić Go do swojego życia; zaproszenie to jest całożyciowym wyborem zwrócenia się w stronę Boga i złożenia swojego życia w Jego ręce. Jest to krok całkowitego zaufania Jezusowi jako twojej jedynej nadziei na przebaczenie grzechów i doświadczania nowego rodzaju miłości. Bóg czeka na ciebie.

Jego miłość ukaże ci jak ogromną posiadasz wartość, gdyż tak naprawdę nikt nie kocha cię tak jak Jezus.  

                                                           Ron Hutchcraft / Tł. Aldona Kozlowska