Pewien człowiek jadąc samochodem wpadł do rowu. Na szczęście mieszkający w pobliżu farmer przyszedł ze swoim koniem, aby pomóc wyciągnąć samochód z rowu. Koń nazywał się Buddy. Farmer przywiązał auto sznurami do konia i zawołał: „Ciągnij Nellie, ciągnij!” Ale Buddy się nie ruszył. Po chwili farmer znowu krzyknął: „Ciągnij Buster, ciągnij!” Buddy znowu nie zareagował. Po krótkiej chwili farmer zawołał ponownie: „Ciągnij Coco, ciągnij!” I tutaj nic nie podziałało; koń ani drgnął. W końcu farmer jakby od niechcenia powiedział „Ciągnij Buddy, ciągnij” Koń z łatwością wyciągnął samochód z rowu. Kierowca był bardzo wdzięczny, ale jednocześnie zaciekawiony. Zwrócił się do farmera z pytaniem dlaczego wołał konia trzykrotnie innym imieniem. Farmer odrzekł: „Oh, Buddy jest ślepy i jeśli by wiedział, że jest jedynym koniem, który ma ciągnąć, z pewnością nawet by nie próbował.”
My często jesteśmy podobni do Buddy’ego. Nie lubimy robić czegoś, jeśli uważamy, że jesteśmy jedynymi, którzy się przykładają. Czy kiedykolwiek pomyślałeś sobie Dlaczego mam poświęcać swój czas i wysiłek do robienia czegoś w kościele? Innym nie zależy. Albo Dlaczego mam się przykładać zbytnio w pracy i wkładać w coś wysiłek? Nikt tego nie robi, a i tak moich wysiłków nikt nie doceni. Lub w stosunku do innych ludzi Dlaczego mam być dla niego miły? On nie robi żadnych wysiłków, aby być miłym w stosunku do mnie.
Podobnie jak Eliasz w jaskini zwracamy się do Boga: „Pozostałem tylko ja” (1Król.19:10)
Nikt inny nie jest wierny. Nikomu nie zależy.
Ale Bóg powiedział Eliaszowi, że ma siedem tysięcy po swojej stronie.
Podobnie jak Buddy i Eliasz możemy być zaślepieni. Ślepi na to, co inni wokół nas robią. Jednak nawet jeśli bylibyśmy jedynymi, którzy dobrze czynią, nie powinniśmy nigdy poprzestać.
„A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia” (Gal.6:9)