Chcę Kierować!

Wiem, że stewardesa próbowała być grzeczna. Ale dzieciak nie był! Siedzieliśmy w samolocie i każdy chciał, abyśmy już wystartowali, każdy miał zapięte pasy i byliśmy gotowi do lotu z wyjątkiem jednej matki i jej czteroletniego chłopca, którzy stali w przejściu. Chłopiec za nic nie chciał siedzieć. Płakał, krzyczał na matkę podczas gdy stewardesa mówiła przez mikrofon: „Jesteśmy gotowi wystartować tak prędko jak wszyscy zajmą miejsca.” Cała reszta pasażerów wiedziała kim są ci „wszyscy” Matka bardzo się starała, ale malec wypinał się i wykrzykiwał powody, dla których nie chciał siedzieć. Krzyczał tak głośno, że przynajmniej połowa podróżnych słyszała: „Ja chcę kierować!” Im bardziej matka próbowała go uciszyć, tym głośniej się darł: „Ja chcę kierować!” To był ogromny samolot, a on był bardzo małym chłopcem. Nie byłby to najlepszy pomysł.

Chłopiec chciał kierować samolotem, Chciał go pilotować. Malec nie rozumiał, że nie był zdolny kierować. My często mamy ten sam problem.

W Księdze Izajasza 53:6  zapisane są takie słowa: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich.”

Życie, podobnie jak ten samolot jest zbyt wielkie dla nas, aby nim kierować. Pomimo tego zajęliśmy kabinę pilota.  Jak to Biblia określa: ”Każdy z nas na własną drogę zboczył”

Bóg dał nam nasze życie. On winien nim kierować. Całkiem nieźle idzie Mu kierowanie milionami galaktyk, ale my kręcimy głowami i mówimy: „Wybacz Boże, ale będę kierował sam moim życiem.” Bóg jedynie jest Tym, który może właściwie pokierować twoim życiem. Ale często my, podobnie jak malec w samolocie krzyczymy „Ja chcę kierować!” I doprowadzamy do krachu.

Może obecnie twoje życie pełne jest szczątków po rozbiciu. A może latasz bez celu i jesteś bliski rozbicia? Rzecz w tym, że nikomu nie udaje się uprowadzenie Bożej własności. Zawsze kończy się to krachem.

Kiedyś zapytałem jednego z pasterzy, co dzieje się z zagubioną owcą. Odpowiedź zawarła się w jednym słowie: „kojot” Kiedy oddalasz się od Pasterza, lub Pilota zawsze kończy się to tragedią. „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy” Znaczy to, że jesteśmy oddaleni od Boga. To oddalenie wprowadza zamieszanie, zamęt, samotność i jeśli nie jesteśmy w porę uratowani, ostateczną śmierć.

Biblia mówi, że „zapłatą za grzech jest śmierć” Ale mówi też, że Bóg karą obarczył Jezusa, Jedynego Syna Bożego, który poprzez swoją śmierć zapłacił karę za grzech.

„Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jestśmy uleczeni” (Izaj.53:5)

Jezus umarł, abyśmy mogli żyć. Dlaczego miałbyś go odrzucić? Może z powodu dumy, upartości, a może własnej religijności?

Wyobraź sobie Jezusa, który wyciąga do ciebie swoje zranioną dłoń. Czy nadal będziesz mówić „Ja chcę kierować!” czy też powiesz „Jezu, nie chcę sam kierować swoim życiem. Chcę naprawdę zacząć żyć”

                                                          Ron Hutchcraft/ Tł. Aldona Kozlowska